Prison Island

Na wyspę Prisan Island, zwaną przez miejscowych Changuu, dotarłam z pozostałymi uczestnikami wycieczki łódką. Zauważyłam, że w miarę jak łódź oddalała się od przystani i zbliżała do wyspy, woda oceanu przybierała coraz bardziej turkusowo-zielonkawy, piękny kolor. Wyspa ta należy do archipelagu Zanzibar i nazywana jest inaczej wyspą więzienną lub kwarantanny. Jej właściciel, brytyjski premier, postanowił w roku 1893 wybudować tam więzienie. Pomimo tego, że prace budowlane zostały zakończone, więźniowie nigdy tu nie przybyli - cóż za kontrast. Z jednej strony wyspa piękna, wręcz rajska, z drugiej miejsce przestępców i zbrodniarzy. Ostatecznie więzienie posłużyło jako ośrodek kwarantanny dla chorych na żółtą febrę. Obecne wyspę Prison Island odwiedzają turyści. Największą atrakcją tej wyspy są kilkusetletnie ogromne żółwie Aldabry przywiezione prawdopodobnie z Szeszeli przez Brytyjczyków na początku XX wieku. W związku z tym Zanzibar nazywany jest także "domem żółwia". Okazało się, że początkowo sprowadzono na wyspę tylko cztery osobniki. Panujące tu warunki sprzyjały zwiększaniu ich populacji. Żółwie rozmnażały się intensywnie i jeszcze w latach 50-tych ubiegłego wieku spacerowały na wolności. Zaczęły one jednak padać łupem złodziei, dlatego zdecydowano w latach 90-tych postawić ogrodzenie i pilnie ich strzec. Bilet wstępu kosztuje 4$. Pomimo zakazu karmienia zwierząt, to i tak swobodnie można podawać im liście sałaty lub szpinaku, które są obok położone. Żółwie olbrzymie to jedne z największych przedstawicieli tego gatunku na świecie i są długowieczne. Żyją średnio ponad 100 lat, czasem nawet ponad 200. Dorosły osobnik męski waży średnio 250 kg, samice są zaś nieco mniejsze. Każde zwierzę ma na pancerzu napisany numer, oznaczający ilość przeżytych lat. Żółwie sięgały mi do pasa lub nawet powyżej. Czułam się jak Calineczka w krainie olbrzymów. Karmiąc je musiałam bardzo uważać na swoje palce, ponieważ żółwie olbrzymie mają bardzo silne, rogowe szczęki. Oprócz tych gigantów na wyspie była wyjątkowa roślinność. Zachwycił mnie przepiękny, rozpościerający się widok na lazurową wodę. Pobyt na Prison Island to niesamowite przeżycie, które niewątpliwie zostanie w mojej pamięci na bardzo długo. Wracając z wyspy podziwiałam zapierający dech w piersiach widok na stolicę Zanzibaru, zatokę i archipelag. Po 20 minutach ponownie dopłyneliśmy do Stone Town. Nie zapomnieliśmy oczywiście o napiwku dla naszego "kapitana", ponieważ byliśmy bardzo zadowoleni tej z wycieczki.

Kraje

Nie chcesz przegapić żadnej nowości?

 

Zapraszam do mojego Newslettera. Będę przesyłać Tobie informacje o nowych wpisach na blogu. Dzięki temu będziesz na bieżąco ze wszystkimi nowościami.